Miałam dziś przyjemność zwiedzić kawałek Warszawy. Nie byłoby w tym nic szczególnego gdybym nie zwróciła sczególnej uwagi na ludzi. Poczułam się aż przytłoczona tym nadmiarem spojrzeń i całego zgiełku. Wszyscy na ciebie patrzą, wszyscy oceniają... Może jestem po prostu przewrażliwiona bo na co dzień miezkam na wsi. Wychodzę rano na podwórko, jestem w samej piżamie, w jednej ręce tymam kawę, a w drugiej ulubioną książkę i czytam leżąc na trawniku do południa. A najlepsze jest to, że każdy ma to w dupie bo jest to normalne. To normalne, że każdy chce się czasem od wszystkich odciąć i nie zwracać uwagi na wygląd i swoje zachowanie. Różnica polega na tym, że moim azylem jest cały dom i duży ogród, a ludzi mieszkających w mieście dwa pokoje. Jak oni to robią? Nie wiem. Zwariowałabym.
Opowiem Wam anegdotkę z mojego życia.
Wychodzę z metra, wkurzona bo właśnie uciekł mi autobus i muszę czekać pół godziny na następny. Nagle podchodzi do mnie jakiś facet z wyraźnie ciemniejszą karnacją. Zaczyna pytać skąd jestem, na co grzecznie odpowiadam, że z okolic, ale on nie ustępuje i pyta o dokładny adres bo jest z Włoch i trudno mu się tu odnaleźć i rozpoczęliśmy taki oto dialog:
- Po co mam Panu podawać dokładny adres skoro i tak pewnie Pan nie wie gdzie to jest?
- Kochana, ja byłem w 90% miast Polski i na pewno znam ją lepiej niż ty.
- No jakoś mi się nie wydaje - tu już byłam baardzo zdenerwowana.
- Nie wydaje ci się? - Facet się wkurzył. - W porównaniu z tym co ty widziałaś, ja...
- Dobra może Pan już skończy?
- Sama skończ! I wiesz co? Pierdol się!
- I nawzajem. Miło było poznać.
Na koniec facet pożegnał mnie jeszcze środkowym palcem i odszedł w swoją stronę. Czy zachowałam się chamsko? Może odrobinę, ale kto normalny prosi o dokładny adres dziewczyne, którą spotkał na ulicy? Nie mógł się po prostu zamknąć i odejść? I znowu, brak wyczucia ani jakiegokolwiek instynktu zachowawczego albo nawet szacunku dla mojej prywatności. A kochany Pan kierowca autobusu? Zdążyłabym gdyby łaskawie otworzył mi drzwi na światłach, ale nie! Tylko pokręcił głową i odwrócił się w stronę ulicy.
W tym momencie chciałabym jedynie zamknąć się w pokoju i nie wychodzić aż do końca świata.
sobota, 29 sierpnia 2015
środa, 26 sierpnia 2015
Feministyczne poglądy (nie)normalnej feministki.
Tak. Jestem feministką i nie wstydzę się tego. Chcę robić karierę, chcę zarabiać grubą kasę i podbijać świat. Chcę osiągnąć coś w życiu, a gotowanie i sprzątanie facetom nie należy do ambitnych działań. Nie mam zamiaru siedzieć w domu i czekać aż mąż wróci z pracy. Nie mam zamiaru podtykać mu jedzenia pod noc i podnużka pod... nogi.
Mój idealny facet? Wcale nie musi być idealny. Wystarczy, że będzie mi pomagał w domowych zajęciach. Nie musi być pokojówką, ale jak sprzątnie połowę domu to mu rączki nie poodpadają, nie musi być kucharzem, no dobra musi. Ja gotować nie umiem i raczej się nie nauczę, ale to jest już taka moja przypadłość. Masarzystą też może być bo po ciężkim podbijaniu świata będą mnie bolały plecy. :)
Dużo facetów rzuca tekstami typu: "Chcesz równouprawnienia? Zrezygnuj z urlopu macierzyńskiego!" I krzyczą, jacy to oni pokrzywdzeni, ale jednak to kobieta nosi kilkukilogramową fasolę w brzuchu przez dziewięć miesięcy, to kobieta przeżywa ciężki i bolesny poród, nie oni. Niech krzyczą dalej, ale ja będę krzyczeć głośniej bo wiem co mi się należy i uparcie się tego trzymam!
Nie chcę słyszeć, że nie mogę czegoś zrobić bo jestem kobietą. Mogłabym nawet zasuwać w kopalni gdyby dawało mi to satysfakcję. Jesteśmy tak samo inteligentne, silne i zdolne jak płeć przeciwna, więc zamierzam to wykorzystać i stać się kimś więcej.
Zachęcam do przemyślenia powyższych słów. Chętnie też zapoznam się z Waszą opinią.
P.S Możecie zmieszać mnie z błotem. Pozwalam.
wtorek, 25 sierpnia 2015
Pierwsze koty za płoty...
Witam!
Jest to mój pierwszy blog o takiej tematyce. Wcześniej miałam przyjemność pisać opowiadanie, którego niestety nie dałam rady skończyć. Teraz jestem jednak pełna entuzjazmu i aż nie mogę się doczekać pisania i publikowania postów tutaj.
Może na początek wyjaśnie co tu dokładnie będę zamieszczać. Jak sam tytuł wskazuje: moje przemyślenia. W sumie, nie tylko przemyślenia, ale także pomysły, plany na życie i doświadczenia.
Jeśli chcesz zostać moim cichym przyjacielem, też znajdziesz tu dla siebie miejsce. Główną ideą tego bloga będzie zapisywanie kłębiących się we mnie myśli. Początkowo robiłam to w pamiętnikach, ale czułam się głupio wiedząc, że i tak nikt się o tym nie dowie. Hej! Macie nieograniczony dostęp do mojego mózgu, nieźle prawda?
Dziś tak na luzaku, krótko i na temat. Jutro wstawię coś mądrzejszego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)