Ale jak sobie z tym poradzić?
Oto kilka moich sprawdzonych sposobów:
1) Zrób coś dla swojego ciała.
Zacznij chodzić na siłownie, pójdź do spa, zmień fryzurę... Cokolwiek byleby uświadomiło Cię o Twojej urodzie.
2) Każdy kompleks zamień na pozytywną cechę.
W moim przypadku to działa tak:
Mam brzydki nos... ale lubię moje oczy.
Mogłabym mieć większe wcięcie w talii.... za to uda są niczego sobie.
Piersi też mogłyby być rozmiar większe... ale kocham swój brzuch.
Zobaczysz wtedy, że tak naprawdę masz tyle samo plusów co minusów. :)
3) Tu polecam dwa filmiki, które moim zdaniem wyróżniają się na tle innych:
a) Siostry Fitdevangel czyli Ada i Aniela. Nie wszystkie ich zachowania (szczególnie Anieli) popieram, ale mają swój sposób na życie i swoje zdanie.
b) Moja ukochana Casey! Film zatytułowany jest: " The "Perfect" Body"i każdy może go zinterpretować inaczej. Pokazuje on, że warto zaakceptować siebie i nie przejmować się opinią innych, ale również, że Twoje ciało zależy wyłącznie od Ciebie! Wystarczy odrobina chęci i samozaparcia (tu NIE czytaj: operacje plastyczne).
P.S Jeśli ktoś szuka motywacji i filmików z ćwiczeniami to zaglądajcie od razu do Casey!
4) Zaakceptuj swoje ciało!
Nieważne jak to zrobisz.
Kiedyś też topiłam się w swoich kompleksach i to do tego stopnia, że czułam się skrępowana gdy ktoś patrzył na mnie z profilu (witaj brzydki nosie). Nadal uważam, że mogłabym mieć milion razy lepsze, ładniejsze, bardziej kobiece ciało, ale nie mam. Nie mam i nic z tym nie zrobię, więc co mi pozostało? Chyba tylko akceptacja. I *uwaga* nie przyszło mi to od razu! Na początku pogodziłam się z myślą, że jestem jaka jestem, potem zaakceptowałam swój wygląd i nie chciałam nic szczególnie zmieniać aż wreszcie uświadomiłam sobie, że jestem piękna. Jestem piękna i Ty też jesteś, po prostu patrzysz na siebie ze złej perspektywy.